Media Rzeszów

Odwiedziło nas:

praca forum fejs program

GWIAZDY MÓWIĄ

Rzeszowski bal serdeczności
Rozmowa z DOROTĄ CHOTECKĄ i RADOSŁAWEM PAZURĄ

Dodano: 26.04.2014

pazura

Ostatnio często wpadacie Państwo do Rzeszowa.

Radosław Pazura:
Wszystko zaczęło się od propozycji ze strony firmy FT Films. W zeszłym roku poproszono mnie o podłożenie głosu księdza w animowanym filmie „Największy z cudów”. Tak zaczęła się nasza znajomość.
Dorota Chotecka:
Później bliżej zapoznaliśmy się z działalnością tej firmy i stowarzyszenia zarazem. Okazało się, że jest ona bardzo bliska poglądom i wartościom, którymi i my się w życiu kierujemy. Dlatego też z ogromną przyjemnością przyjęliśmy zaproszenie na bal charytatywny, któremu przyświecał tak szczytny cel jak budowa pod Rzeszowem ośrodka dla prześladowanych chrześcijan z Syrii. Miło nam, że organizatorzy balu pomyśleli o nas i że mogliśmy znaleźć się w tak zaszczytnym gronie.
RP:
Ta nasza nić porozumienia jest bardzo bliska. Ja w Warszawie prowadzę z kolei Fundację Kapucyńską, której podstawowym celem jest pomoc bezdomnym. Rzeszowska firma także wspiera ludzi, którzy potrzebują naszej pomocy i swojego domu.
DC:
Jesteśmy mile zaskoczeni, że tak prężnie działająca fundacja zlokalizowana jest właśnie w Rzeszowie. Śmiem twierdzić, że już niedługo Rzeszów stanie się jednym z bardziej znaczących miejsc na filmowej i nie tylko mapie Polski. Nam jest bardzo miło, że będziemy jednymi z pierwszych ambasadorów tych poczynań. Czujemy się wyróżnieni.

Wróćmy do samego balu, na którym gościł nawet sam Stephen Baldwin. Z pewnością mieliście Państwo okazję bywać na niejednym tego typu wydarzeniu. Jak oceniają Państwo nasz bal pod względem organizacyjnym?

DC:
Nie bałabym się nawet użyć stwierdzenia, że był to europejski poziom. Miejmy nadzieję, że stanie się on tradycją. Że ten był pierwszy, ale nie ostatni. Że rzeszowianie z niecierpliwością będą oczekiwać kolejnego balu dobroczynnego, który ma szansę zyskać ogólnopolski rozgłos. Tym bardziej, jak pan zauważył, mieliśmy okazję być na wielu balach w Warszawie, w bardzo ekskluzywnych hotelach. Rzeszów nie powinien mieć żadnych kompleksów. Wręcz przeciwnie! Życzę wszystkim w stolicy, żeby mieli okazję znaleźć się na takim balu, jak ten przygotowany u was w Rzeszowie. W Warszawie wszystkim się wydaje, że potrafią. Ale to na rzeszowskim było czuć włożone w jego organizację serce i dobrą energię.

Bo w końcu pieniądze to nie wszystko.

DC:
Dokładnie! Właśnie to mi się od razu nasunęło na myśl.
RP:
Ukłony należą się także władzom miasta i województwa, że zaangażowały się w ten projekt. Zaskakujące było to, że odbył się on właśnie w zakątku naszego kraju, a nie w stolicy. Miejmy nadzieję, że jego pomysłodawcy nie wpadną na pomysł, żeby przenieść się do Warszawy (śmiech).

Nie chciałbym w tym miejscu wyjść na jakiegoś narcyza, ale słyszałem opinie, że w Rzeszowie mieszkają dobrzy i serdeczni ludzie.

DC:
Coś w tym jest! Sam pomysł budowy tego domu dla chrześcijan z Syrii jest znakomitym przykładem.
RP:
Jeśli, a tak nam się wydaje, wszyscy rzeszowianie są tacy jak przekrój społeczeństwa, z którym mieliśmy przyjemność obcować na balu, to my przenosimy się tam z miejsca. W każdym razie Rzeszów jest nam bardzo bliski.

Planujecie Państwo jeszcze jakieś wspólne projekty w Rzeszowie?

DC:
Jak najbardziej. Mamy takie plany, ale na razie nie chcielibyśmy mówić o nich głośno, żeby nie zapeszyć. To jest troszkę jak w naszym zawodzie. Dopóki nie mamy podpisanej umowy czy nie wejdziemy na plan, to lepiej sprawę przemilczeć.
RP:
Myślę, że najpóźniej spotkamy się w Rzeszowie na otwarciu ośrodka. W każdym razie mocno kibicujemy temu przedsięwzięciu i oferujemy swoją pomoc. Wierzymy, że ten bal był jedynie początkiem wielu przemyśleń duchowych wielu ludzi. Że zaowocuje on wieloma wspaniałymi inicjatywami.

Co dał Państwu udział w tym balu?

DC:
Najwspanialsze jest to, że poprzez wspólną zabawę i rozmowy przy stoliku, nie tylko o celu któremu on przyświecał, ale także o naszej codzienności, uczyliśmy się czegoś od siebie nawzajem. A poprzez naukę od i o innych, tak naprawdę uczymy się samych siebie.

Oby każdy dzień był takim balem!

DC:
Dokładnie!

Rozmawiał MARCIN KALITA

Zobacz również: