Media Rzeszów

Odwiedziło nas:

praca forum fejs program

SPORT

Jason Russell to legenda skydivingu

Dodano: 17.07.14 18:09


spo59065148

Jeden z najlepszych zawodników na świecie przyjechał do Polski ,by w tunelu aerodynamicznym „Flyspot” w Warszawie trenować reprezentację Polski w VFS. Chcąc porównać do piłki nożnej?
To tak , jakby Jose Mourinho trenował reprezentację Polski piłkarzy.


Jason Russell od kilku dni przebywa w Polsce. Amerykanin lata w tunelu z naszymi najlepszymi zawodnikami przygotowując ich do mistrzostw świata, które w październiku odbędą się w Austin w Teksasie.


Jason mówią o tobie, że jesteś najlepszym z najlepszych: z czego to wynika?


To bardzo miłe słyszeć takie opinie. Myślę, że wynika to z tego, że przez ostatnie lata mój zespół był najlepszy na świecie. W dyscyplinie VFS (Vertical Formation Skydiving) naprawdę wygraliśmy bardzo dużo w najbardziej prestiżowych zawodach na całym świecie. Stoi za tym oczywiście ciężka praca. Trzeba skoordynować przecież działania czterech osób, które znajdują się w powietrzu i do tego wykonują konkretne układy, figury i bloki. To trochę jak w przypadku tancerzy. Ale u nas to trochę bardzie skomplikowane. Mamy 35 sekund na wykonanie zadania a pamiętajmy, że lecimy w stronę ziemi. Ja i mój zespół opanowaliśmy te sztukę do perfekcji i przez ostatnie lata jesteśmy najlepsi.


Czy to jest popularny sport w Stanach Zjednoczonych?


Tak. Jest dużo bardziej popularny niż w innych częściach świata. Jest bardzo dużo ludzi uprawiających skydiving.


Trzeba być trochę szalonym by uprawiać tę dyscyplinę?


Nie myślę w ten sposób. Nie jesteśmy szaleńcami Zresztą musielibyśmy precyzyjnie zdefiniować co to znaczy być „normalnym” w dzisiejszym świecie. Nasza wyjątkowość i to czym różnimy się od innych ludzi polega na ty, że spędzamy trochę w bardziej odmienny sposób nasz wolny czas i wydajemy nasze oszczędności na tę właśnie pasję.


Jak to się u ciebie zaczęło? Skąd pomysł na skydiving?


Kiedyś jeździłem na motocyklach. Nie na torze. Uprawiałem motocross. Miałem mnóstwo kontuzji. Tak naprawdę byłem cały czas połamany. Widząc to mój kumpel zasugerował, żebyśmy spróbowali polatać, żebyśmy spróbowali skydivingu. Sprzedałem więc mój motocykl i zacząłem działać. Różnica? Nie miałem żadnej kontuzji przez 13 lat. A za mną już 11 tysięcy skoków. Skaczę z samolotów, latam i nigdy nie złamałem nawet najmniejszej kostki.


Dlaczego to co robisz jest tak wyjątkowe?


Bo przez te kilkadziesiąt sekund kiedy wyskakuję z samolotu i dopóki nie wyląduję nie myślę o niczym innym. Jakiekolwiek miałbym problemy: czy to w pracy czy w domu tam w górze umysł staje się czysty. To niesamowite uczucie wolności. Jesteś zamknięty w tej jednej chwili w tym konkretnym stanie umysłu.


A jak to się stało, że trafiłeś właśnie do Polski?


Mój partner Derek Cox, z którym współpracuję od lat pomaga drużynie Fly Definition Polish VFS Team czyli reprezentacji Polski w treningach. Spotkaliśmy się podczas zawodów. Im się spodobał sposób w jaki trenuję, w jaki podchodzę do tej dyscypliny. Od tego czasu pracowaliśmy ze sobą już przy kilku okazjach. I teraz w tunelu aerodynamicznym “Flyspot” w Warszawie to jest ten kolejny raz. Przyjechaliśmy do Polski żeby pomóc waszej kadrze narodowej VFS w doskonaleniu tego co i tak już robią świetnie. Ale nasze rady, nasze doświadczenie mogą im pomóc w osiągnięciu jeszcze lepszych wyników.


Latałeś w różnych miejscach na świecie, w różnych tunelach aerodynamicznych. Jak ci się lata w “Flyspot”?


To tunel na najwyższym światowym poziomie. Świetnie, że powstało takie miejsce w Polsce. Wcześniej wasi zawodniy musieli jeździć trenować zagranicę a teraz mogą równać do najlepszych latając w tunelu w ich własnym kraju. To obiekt na najwyższym światowym poziomie.


Wracając do ciebie: jakie to uczucie być najlepszym?


To wymaga bardzo dużo pracy. Trzeba też wydać bardzo dużo pieniędzy. Niezwykle trudno jest także pogodzić życie prywatne, rodzinne z tym co się robi. Moja żona na szczęście jest w moim zespole. Mam ją więc blisko siebie. Ale wiem, że wielu skydiverów ma problemy natury prywatnej właśnie w związkach. Więc trzeba wydać dużo pieniędzy, sporo się nawalczyć by osiągnąć cel i znaleźć się na najwyższym światowym poziomie.


Jeździcie po całym świecie, jesteście takimi nomadami bez domu. Nie chciałbyś czasem najzwyczajniej w świecie położyć się na kanapie i pogapić w telewizor?


Lubię oczywiście być w domu. Przez te ostatnie 7 tygodni byłem w nim przez trzy dni. Kiedy trenuję innych moja żona nie jest ze mną więc to też nie jest najłatwiejsze. Ale każdy z nas musi zarabiać na życie a ja wybrałem właśnie takie życie. Ale tak, lubię być w domu.


Jeśli chodzi o skydiverów w Polsce to niezwykle trudno o sponsorów. Jak jest w waszym przypadku? Czy w Stanach jako najlepsi dostajecie wsparcie?


Jeśli jesteś najlepszy to wielu ludzi to docenia. Ale nie przekłada się to na komfort finansowy. Mamy wielu sponsorów, którzy gwarantują nam sprzęt. Ale nie otrzymujemy od nich pieniędzy za to co robimy. Podróżowanie i trenowanie innych jest więc nieodzowną częścią tego sportu.


Ale za to jesteś wolny.


Tak, jestem wolny. To chyba najważniejsze. Kiedyś robiłem inne rzeczy, pracowałem w biznesie. Zarabiałem pieniądze ale nie byłem szczęśliwy właśnie dlatego, że nie czułem się wolny.



Zobacz również: