Odwiedziło nas:
Dodano: 30.07.18 16:24
Mam świadomość, że jestem na tej planecie tylko na chwilę i nie chcę zostawić po sobie bałaganu
Aktorka twierdzi, że aby żyć w duchu antykonsumpcjonizmu, wcale nie trzeba się uciekać do nowatorskich metod. Wprost przeciwnie – wystarczy przypomnieć sobie, jak żyły poprzednie pokolenia i nie zachłystywać się mnogością towarów dostępnych na sklepowych półkach.
– Kupuję tylko tyle, ile potrzebuję. Nie robię zakupów na dwa tygodnie do przodu. Nie mam zielonego pojęcia, co będę miała ochotę zjeść jutro, a co dopiero za dwa tygodnie – mówi aktorka.
Monika Mrozowska namawia do zachowania zdrowego rozsądku i równowagi. Przekonuje, że ekologiczny styl życia wcale nie składa się z samych wyrzeczeń.
– Nie chodzi o to, żeby powiedzieć: rezygnuję ze wszystkiego, wyprowadzam się do lasu, będę rąbać drewno i chodzić tylko w tym, co znajdę, albo w tym, co ktoś mi podaruje. Możemy przecież korzystać z tych wszystkich dóbr, które w tej chwili mamy na wyciągnięcie ręki, w sposób rozsądny, myśląc o tym, czy te rzeczy faktycznie są nam potrzebne. Warto się czasami zastanowić, czy rzeczywiście musimy kupić nowy model telefonu lub suszarki, jeśli te, które mamy, wciąż działają. Wcale mnie nie dziwi, że niektórzy ludzie się orientują, że ich domy zaczęły przypominać śmietnik i mają ochotę pozbyć się połowy swoich rzeczy. Ale prościej byłoby po prostu tego wszystkiego nie kupować – przekonuje.
Aktorka dodaje, że zaletą takiego podejścia do zakupów są także wynikające z niego oszczędności. A dodatkowe pieniądze można przeznaczyć na coś znacznie bardziej wartościowego niż nowy ciuch czy gadżet.
– Ludzie żyją teraz od kredytu do kredytu, bo kupują mnóstwo rzeczy, na które ich nie stać. Wystarczy zacząć kupować mniej, by nagle się okazało, że możemy sobie pozwolić na fajny, weekendowy wyjazd. Zawsze powtarzam moim dzieciom, że lepiej coś przeżyć, wydać pieniądze na wrażenia, doznania, niż kupować sobie kolejne spodnie albo buty, które za dwa tygodnie wylądują w szafie i przeleżą tam najbliższe trzy lata, po których może się okazać, że zjadły je mole – mówi Mrozowska.
Aktorka należy również do stale rosnącego grona celebrytów, którzy z dumą przyznają się do robienia zakupów w second handach.
– Cieszy mnie myśl, że kupuję rzeczy, które komuś nie są już potrzebne, ale mogą się przydać mnie. Dodatkowo warto zaznaczyć, że wiele sztucznych barwników używanych do produkcji kolorowych ubrań działa toksycznie, a po jakimś czasie noszenia ich wpływ na zdrowie jest mniejszy, co ma szczególne znaczenie przy ubrankach dla dzieci. Kiedy sama kupuję sobie różne rzeczy, również staram się dawać im drugie życie. Nie robię tego, co najprostsze, i nie wyrzucam rzeczy, których już nie potrzebuję, do śmietnika. Segreguję odpady, zawożę je do miejsc, w których mogą się przydać, a także wymieniam się ubraniami z koleżankami. To jest świetny pretekst do tego, żeby się przy okazji spotkać – opowiada.
Według Moniki Mrozowskiej produkcja śmieci jest nieunikniona, jednak warto dołożyć wszelkich starań, by jej rozmiary były jak najmniejsze, ponieważ nie pozostają one bez wpływu na stan środowiska, w którym żyjemy.
– Mam świadomość tego, że jestem tutaj tylko na chwilę – to jest jakiś niewielki ułamek w całym trybie życia naszej planety. Mogę zostawić po sobie totalne pobojowisko, zrobić bałagan i tego nie posprzątać, zachować się jak intruz, który przychodzi do czyjego domu, albo jak gospodarz i zadbać o to, by przez cały okres mojego pobytu w tym miejscu zrobić tego bałaganu jak najmniej. Powinniśmy myśleć o środowisku i innych żyjących w nim gatunkach, a nie zachowywać się, jakbyśmy byli gatunkiem nadrzędnym, któremu wszystko się należy – przekonuje aktorka.
źródło:newseria.pl
TAGI: Wywiad z Anitą LipnickąRobert Więckiewicz o kinieWywiad z zespołem KombiRozmowa z Pawłem Małaszyńskim
Zobacz również: