Odwiedziło nas:
Dodano: 23.05.22 09:33
Moja córka ma piękne serce. Co dwa tygodnie jeździ do sierocińca w Ukrainie, wydaje posiłki na granicy i robi mnóstwo dobrego
Pisarka nie szczędzi pochwał i słów uznania wobec swojej córki. Z podziwem patrzy na to, z jaką determinacją angażuje się m.in. w pomoc Ukraińcom, którzy zmuszeni są uciekać z kraju ogarniętego wojną. Dorota Szelągowska jest wolontariuszką w punkcie recepcyjnym w Lubyczy, gdzie przygotowuje i wydaje posiłki uchodźcom. Jej mama bardzo docenia te wysiłki i cieszy się, że jest tak mądrą, wrażliwą i pełną empatii kobietą. Wspomina też, że już jako mała dziewczynka zawsze chętnie dzieliła się zabawkami przywiezionymi z zagranicy z koleżankami z podwórka.
Prawdziwą wartość człowieka można poznać po tym, jak traktuje on innych i czy zawsze jest gotowy wyciągnąć do kogoś rękę z pomocą. Katarzyna Grochola jest więc dumna z tego, że jej córka nigdy nie przechodzi obojętnie wobec słabszych, pokrzywdzonych i potrzebujących. Od momentu wybuchu wojny w Ukrainie, kiedy tylko może, wspiera naszych sąsiadów zza wschodniej granicy i aktywnie im pomaga.
– Moja córka ma niezwykle piękne, olbrzymie serce i bez mała od 40 lat dzieli się nim ze wszystkimi. Nie dziwi mnie więc to, że co dwa tygodnie jeździ do sierocińca na Ukrainie, wydaje posiłki na granicy i poza tym, co widać w telewizji, robi mnóstwo dobrego – mówi agencji Newseria Lifestyle Katarzyna Grochola.
Pisarka wspomina, że już jako mała dziewczynka Dorota Szelągowska nigdy nie rywalizowała z koleżankami, nie wywyższała się i nie czuła się od nich lepsza, mimo że miała najnowocześniejsze zabawki z zagranicy, o jakich inne dzieci mogły tylko pomarzyć. Jej jednak nie zależało na tym, by jej zazdrościły i by było im przykro, dlatego chętnie dzieliła się z nimi swoimi „skarbami”.
– Pamiętam, kiedy wróciłyśmy z Libii, to moja córka miała bardzo dużo pięknych zabawek, których nie było w polskich sklepach, i ona te zabawki zrzucała z balkonu, z piątego piętra swoim młodszym, poznanym w piaskownicy koleżankom – dodaje Katarzyna Grochola.
Z okazji prawosławnej Wielkanocy Dorota Szelągowska odwiedziła sierociniec znajdujący się za wschodnią granicą i postanowiła wnieść w życie ukraińskich dzieci trochę uśmiechu. Oprócz takich podstawowych rzeczy jak żywność, środki higieniczne czy ubrania do ośrodka trafiły także zabawki i słodycze.
źródło:newseria.pl
TAGI: Wywiad z Anitą LipnickąRobert Więckiewicz o kinieWywiad z zespołem KombiRozmowa z Pawłem Małaszyńskim
Zobacz również: