Odwiedziło nas:
Dodano: 02.06.15 14:24
Poznań będzie polską stolicą mody, zrobię wszystko, by Targi Mody odzyskały swoją rangę – obiecała Ewa Minge, sławna projektantka mody na spotkaniu podczas promocji swojej książki „Życie to bajka”.
Spotkanie odbyło się w restauracji na lotnisku Ławica. Za plecami autorki kołowały samoloty – Zanim wyleciałam w świat, to właśnie w Poznaniu stawiałam pierwsze kroki w zawodzie. Wszystko zaczęło się od konkursu „O srebrną pętelkę” na Poznańskich Targach – To moje miasto, tutaj studiowałam. Tutaj poznałam smak pyz na parze.
Zapytana co skłoniło ją do napisania książki szczerze wyjaśnia: – Mam mnóstwo fanów w internecie, ciągle zagadywali, zadawali mnóstwo pytań, a ja zawsze starałam się na wszystkie odpowiedzieć, w końcu nie dawałam już rady. Jakiś czas wysyłałam tylko uśmiechnięte buźki. Książka to moja rozmowa z tymi, którzy mnie cenią, odpowiadam na ich pytania, opowiadam bardzo szczerze o moim życiu.
Rzeczywiście w książce znajdziemy bardzo dużo mocnych fragmentów. Ewa Minge nie boi się prawdy. Zresztą jak sama mówi w prasie brukowej i kolorowej napisano na jej temat już tyle strasznych kłamstw, że teraz nie boi się niczego.
W książce są bardzo smutne fragmenty opowiadające o śmierci matki
– Mamie dano miesiąc, dwa życia, ale nie powiedzieliśmy jej o tym. Nie wiedziała, że umiera. Bałam się, że zanim ona odejdzie ojcu pęknie serce. Wydłużyliśmy jej czas o siedem miesięcy w niebotycznej miłości. Odeszła trzymając mnie przez sześć dni i sześć nocy za rękę. Przez tydzień nie spałam ani minuty”. Równie smutno opisuje koniec swojego małżeństwa – Musiało dojść do rozwodu, bo mylił dom z koszarami wojskowymi. Kontakt z otoczeniem ograniczył do werbalizowania kilku myśli – tak ma być, bo ja tak chcę, nie bo nie, tak bo tak. Oskar miał dziesięć lat, a Gaspar siedem, kiedy uciekliśmy od jego mantry.
Ewa Minge odważnie pisze co jej leży na sercu. Przyznaje się, że jest osobą wierzącą, ale tak pisze o jednym z księży- Miałam zaszczyt poznać ojca dyrektora, gdy jako młody redemptorysta szlifował swoje mowy z ambony małego kościoła, do którego zabierała mnie babcia. Ojciec dyrektor już wtedy był dziwny. Zero słowa Bożego, a raczej nawoływanie do nienawiści i Stary Testament opacznie pojęty- oko za oko lub nawet oko bez powodu. Przykazania znam i rozumiem, ale nigdy nie mogłam pojąć, dlaczego musiałam pana w czarnej sukience zapraszać do swoich intymnych myśli, opowiadać mu swoje grzechy.
Ewa Minge na spotkaniu przyznała się, że miała okres, kiedy zafascynowana była rzeczami luksusowymi. Zarabiała dużo i potrafiła kupować drogie rzeczy. Teraz kiedy w Mediolanie widzi na wystawie buty za 2.5 tys. euro to woli przeliczyć, ile za to można w Polsce kupić węgla na opał – Mam dar gromadzenia wokół siebie ludzi potrzebujących pomocy. Nauczyłam się czerpać przyjemność z pomocy innym – podsumowuje z uśmiechem. – Zawsze bliżej było mi do wieśniaka w skarpetkach i sandałach niż do przerażającej mieszanki wartości niektórych miejskich gwiazd. Wieśniak to człowiek silny, twardy. Tak jak ja. (PGRAF)
„Warta Poznania Extra”
TAGI: Wywiad z Anitą LipnickąRobert Więckiewicz o kinieWywiad z zespołem KombiRozmowa z Pawłem Małaszyńskim
Zobacz również: