Odwiedziło nas:
Dodano: 12.03.2014
Bogdan Rymanowski, dziennikarz telewizji TVN 24 przyjechał do Rawicza. Spotkanie z licealistami, promujące jego najnowszą książkę „Ubek - wina i skrucha”, odbyło się w sali witrażowej Domu Kultury.
Gospodarzem spotkania była Marta Maćkowiak, a organizatorem Rawicka Biblioteka Publiczna. Głównym tematem rozmowy z Rymanowskim stała się osoba bohatera książki jego autorstwa, Janusza Molki, który z działacza Solidarności zamienił się we współpracownika tajnych służb PRL, inwigilującego ważne postacie gdańskiej opozycji. Dziennikarz TVN, sam zaangażowany w krakowski ruch opozycyjny w latach 80-tych, opowiadał o swoich doświadczeniach, m.in. o zatrzymaniu na 48 godzin po jednej z akcji ulotkowych na Rynku Głównym w Krakowie w 1987 roku. O istnieniu Janusza Molki dowiedział się z książki Sławomira Cenckiewicza „Oczami bezpieki”. Były ubek przyjął propozycje spotkania, a wspólne rozmowy z autorem trwały z przerwami przez 6 lat. Ich efektem jest „Ubek - wina i skrucha”. Molka jest jednym z nielicznych współpracowników tajnych służb, który przeszedł do resortu i jednocześnie pierwszym, który zdecydował się upublicznić swoje podwójne życie. Bogdan Rymanowski chętnie odpowiadał na pytania z sali. Przyszli maturzyści, zastanawiający się nad wyborem studiów, pytali wprost czy warto wybrać dziennikarstwo, skoro większość dziennikarzy ma inne wykształcenie. - Jestem najlepszym dowodem na to, że nie warto wybierać dziennikarstwa - mówił Bogdan Rymanowski, absolwent prawa. - W 1987 roku zastanawiałem się co wybrać. Byłem kompletną nogą jeśli chodzi o przedmioty ścisłe. Byłem dobry w przedmiotach humanistycznych. Mając 18-19 lat nie wiedziałem do końca czego chcę. Byłem redaktorem pism podziemnych i zastanawiałem się co wybrać, może prawo, historię albo nauki polityczne. Uznałem, że prawo będzie najlepszym kierunkiem. W TVN, stacji, w której dzisiaj pracuję, 70 procent moich kolegów nie kończyło dziennikarstwa. Nadal, i oby tak było do końca, dziennikarstwo jest zawodem otwartym. Gdybym miał doradzić, to proponowałbym, by dziennikarstwo zostawić sobie na później, jako na przykład studia podyplomowe. Prawo jest akurat dobrym kierunkiem dla potencjalnego dziennikarza. Idąc na prawo, studiuje się instytucje państwa. Mnie prawo bardzo pomogło. Mogę na pewnym poziomie rozmawiać z politykami, którzy instytucją państwa się zajmują. Dziennikarzem się jest. Dziennikarstwa nie można się nauczyć na studiach. Dziennikarstwo, to przede wszystkim pasja i ciekawość świata - dodawał. (TK)
„Extra Ziemia Rawicka”