Odwiedziło nas:
Dodano: 29.04.2014
Kraków, Nowy Sącz, Gliwice, Zabrze, Katowice i Sosnowiec są w europejskiej ścisłej czołówce pod względem zagrożeń jakie funkcjonowanie miasta stwarza dla zdrowia mieszkańców. Cała szóstka jest pierwszej dziesiątce europejskich miast z najgorszą jakością powietrza. Ich mieszkańcy każdego roku są - najdłużej w Europie - wystawieni na ryzyko oddychania silnie zanieczyszczonym powietrzem. Sprawdziła to Europejska Agencja Środowiska, przeprowadzając w ubr badania w 384 miastach naszego kontynentu.
Głównym kryterium oceny było porównanie liczby dni w roku, w czasie których w badanym mieście zanieczyszczenia powietrza przekraczały unijne normy.
W Krakowie tak było przez blisko pół roku; dokładnie 150 dni, w Nowym Sączu takich dni było 126, w Gliwicach i Zabrzu – 125, w Sosnowcu – 124, w Katowicach – 123.
Od najmniej zanieczyszczonych miast europejskich nasze dzieli przepaść. W Madrycie dopuszczalne normy zanieczyszczenia powietrza były przekraczane tylko przez 7 dni w roku; prawie 22 razy mniej niż w Krakowie.
Takie informacje rzadko można spotkać w polskich mediach. Wstrzemięźliwie, także lokalnie są przekazywane opinii publicznej. Są, a nie powinny być dla niej zaskoczeniem. Tym bardziej w miesiącach przedwyborczych.
O tym jakim powietrzem oddychają powinni wiedzieć i pamiętać przede wszystkim mieszkańcy sześciu polskich miast - liderów skażonego powietrza w Europie. Powinni pytać o nie tych, którzy ubiegać się będą o samorządowe stołki w w jesiennych wyborach. To najlepszy czas aby dowiedzieć się czy zamierzają choćby ruszyć palcem aby zmienić obecny stan rzeczy, zagrażający zdrowiu milionów ludzi i kompromitujący dotychczasowe władze lokalne w miastach-trucicielach. Brakiem pieniędzy już nie mogą się wykręcać.
Czerwone wyborcze kartki należą się tym, którzy niewiele albo nic nie zrobili w tej sprawie w minionej kadencji oraz tym kandydatom w wyborach samorządowych, którzy „zapomną” o tym problemie w swoich programach wyborczych.
Wyniki badań Europejskiej Agencji Środowiska szczególnie polecamy włodarzom cesarsko- królewskiego miasta Krakowa, orędownikom organizacji zimowej olimpiady.
Krakowianie, jak mało kto w Europie żyją w oparach zanieczyszczeń powietrza. Święty (nawet kolejny) nic nie pomoże gdy władze siedzą z założonymi rękoma. Zamiast bujać w obłokach, w iluzji wyobrażeń o zyskach i prestiżu powinni zabrać się wreszcie za prawdziwe problemy miasta i jego mieszkańców.
Przydałoby się, aby kościół katolicki, który w Krakowie ma więcej ziemi niż wynosi obszar Watykanu jako – w pewnym stopniu współwłaściciel miasta – włączył się w rozwiązywanie jego problemów. Jak to zrobić... Przypominamy, że jeszcze dłużej niż kościół istnieją podatki. Także lokalne. (bb)
Źródło: info z badań Europejskiej Agencji Środowiska
Zobacz również: