Odwiedziło nas:
Dodano: 28.01.15 13:34
Ptasi Azyl jest więcej niż schroniskiem
- Od kiedy wiadomo, że ptaki wyewoluowały z dinozaurów, możemy śmiało powiedzieć: pierwsze było jajko, bo pierwszy był jajorodny dinozaur – mówi dr Andrzej G. Kruszewicz, wybitny ornitolog, dyrektor warszawskiego ZOO, w którym żyje ok.1000 ptaków, założyciel i szef Azylu dla Ptaków w Warszawie, podróżnik, autor 24 książek i tłumacz 20 obcojęzycznych. Ptakami interesował się od najmłodszych lat.
W domu miał 50 kanarków. Żuraw Marian, zanim trafił w jego ręce, był pisklęciem, które ludzie wyrwali z zębów lisa. Wybawiciele przynieśli go do domu, próbowali pomóc – nie dawali sobie jednak z tym rady. Ptak nie jadł, słabł. Samolotem – był to pierwszy i jedyny lot w życiu młodego żurawia – został przewieziony do, istniejącego od 1998 r., stołecznego Azylu do Ptaków. Z początku, i tu nie potrafiono pomóc Marianowi. Lisi atak spowodował wiele ciężkich obrażeń. Ptak miał m.in. uszkodzony centralny ośrodek nerwowy, połamane i nadwyrężone kości.
– Nieustannie rozdrapywał głowę i szyję- wspomina dr Kruszewicz w radiowej „trójce”- wciąż trzeba go było „cerować”, ptak długi czas był cały w bandażach.
W końcu żurawia udało się wyleczyć. Odzyskał znakomity stan fizyczny i psychiczny. Jest w ogrodzie zoologicznym w Amsterdamie.
Tajemnicza jest – ten ptak nie występuje w naszym kraju – historia Urosa, sępa płowego, który w niewyjaśniony sposób zbłąkał się aż do naszego kraju. Wychudzony, z urazem nogi trafił do azylu. Po kilku tygodniach kuracji i rekonwalescencji wrócił do domu. Też samolotem. Na lot o własnych skrzydłach był jeszcze za słaby.
Żurawie znajdują się w Czerwonej Księdze zagrożonych zwierząt Polski. To ptaki monogamiczne; to konieczne, zwłaszcza u dużych ptaków, które nie są w stanie samodzielnie wychować piskląt wymagające częstego i obfitego karmienia i nieustannej ochrony. Żurawie są sobie wierne przez całe życie. Potrafią wiązać się w pary już w pierwszym roku życia, chociaż dopiero po dłuższym czasie przystępują do lęgu.
Wierność żurawich par jest powodowana m.in. względami fizycznymi i fizjologicznymi; mają one bardzo długie nogi, a ich taniec godowy jest bardzo specyficzny. Samo zbliżenie wymaga pełnej kooperacji obydwu partnerów.
Miłość w przyrodzie służy do przełamywania agresji
– tłumaczy szef warszawskiego ZOO – duże i agresywne ptaki siłą rzeczy muszą być monogamiczne.
Aby wzmocnić wzajemne przywiązanie ptasi partnerzy wypracowują wiążące je, osobnicze zachowania, unikalne dla każdej pary. Ptak, osamotniony po śmierci partnera, aby zdobyć nowego musiałby wytworzyć inny specyficzny rytuał.
– Zazwyczaj nie ma na to ochoty – dodaje ornitolog – np. zdarza się, że owdowiałe żurawie nawiązują kontakty z nowymi partnerami, ale jest to tylko przyjaźnie, zazwyczaj nie dochodzi między nimi do kopulacji.
Psychologia zachowań ptaków wykazuje wiele podobieństw z ludzką. U nich też jest konflikt płci i to samice dokonują wyboru – najlepszego samca w ich otoczeniu.
– Chcą dla swoich dzieci dawcę dobrych genów – podkreśla dr Kruszewicz – dla niej liczy się tylko samiec silny, zdrowy, witalny.
– Strategia rozrodu są różne dla obu płci – wyjaśnia ornitolog – samce ptaków inwestuje ilość potomstwa, samice w jakość. One mogą złożyć określoną, skończoną liczbę jaj w lęgu. Samce dążą jak największego rozprzestrzenienia ich plemniki; produkują ich niezliczenie wiele i mogą zapłodnić nieograniczoną liczbę samic. Ile? To zależy tylko od ich atrakcyjności.
Samice w swoim podejściu do prokreacji są bezkompromisowe
– 90 proc. z nich nie przebiera w środkach. Gdy najlepszy samiec jest zajęty wybierają najlepszego osobnika do kopulacji, a związują się z tymi, które są wolne. Potem w jednym lęgu, np. u małego ptaszka takiego jak muchołówka, każde dziecko jest po innym ojcu.
Można uznać, że w świecie ptaków panuje ogromna rozwiązłość i wyrachowanie. W istocie motywacja takich zachowań jest prosta i naturalna: chodzi o przeżycie.
– Ptasie samice – mówi ornitolog – wolą być trzecią żoną szejka niż pierwszą żebraka.
Samiec wie, że musi się postarać. O względy partnerek zabiega prezentując się okazale, strosząc barwne pióra, „stawiając” grzebienie, nadymając worki m.in. na szyi, i w okolicach dziobu, czasem przechodzi do zachowań agresywnych i wykonuje rożnego rodzaju rytuały, tańce, podskoki i pienia godowe albo bardziej prozaicznie – obdarowując wybrankę pokarmem.
– Jeżeli samiec krogulca przyniesie go za mało – stwierdził naukowiec – samica zaprasza go do gniazda i… zjada.
Nie zawsze jest aż tak dramatycznie.
„Panie” morneli – pięknych, małych, kolorowych ptaszków – są nieco łagodniej okazują interesowność i egoizm: wabią samce i wybierają najlepsze z proponowanych im miejsc na gniazdka; zaszczycone wyborem samce zabierają się za ich przygotowanie, gdy gniazdka są gotowe samice składają w nich jajka … i odlatują do następnego. Samiec sam je wysiaduje i pielęgnuje.
– Ptaki są też niezwykle uczuciowe – jeśli kochają, to całym sobą – mówi dr Kruszewicz – wyśpiewują tę miłość na cały świat. Jeśli nienawidzą, potrafią walczyć do upadłego. Wiele z nich odczuwa potrzebę bliskości, a nawet posiada specjalne piórka czuciowe służące do głaskania. Ptasia matka, rozpozna głos swojego dziecka i umie je odnaleźć w kolonii liczącej nawet 100 tys. osobników.
Przywiązują się też do miejsc Zwłaszcza bociany. One zawsze wracają do swojego gniazda. To ma swoje plusy; bociany przylatując na miejsce dokładnie wiedzą, gdzie wokół gniazda znajduje się woda, gdzie jest pokarm, skąd może nadejść zagrożenie.
– W starym miejscu czekają tam na nie nawet zeszłoroczne pchły – śmieje się dr Kruszewicz – one gryzą bociany mniej dotkliwie niż inne, do ich toksyn są już przyzwyczajone.
Wychowanie młodego ptaka przez człowieka wymaga nie lada zabiegów, wiedzy i wyczucia. Malutka sikorka ma tak szybką przemianę materii, że nie można jej prawie odstępować, stale dostarczając pożywienie. Pisklę żurawia lub pelikana wymaga stworzenia fikcji, kamuflowania, że jest pod opieką ludzi. Opiekunowie muszą przebierać za ptaka: zakładać fartuch, czapkę i dziób, a pokarm podawać pęsetą.
– W przeciwnym razie żuraw wychowa się w poczuciu, że jest człowiekiem – mówi dr Andrzej Kruszewicz, dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Warszawie.
Nazwa „azyl” pochodzi od greckiego „asylon”, które oznacza pewne i zaciszne schronienie.
Ptasi Azyl jest więcej niż schroniskiem.
To specjalistyczny ośrodek leczenia i rehabilitacji, zapewniający podopiecznym fachową opiekę medyczną, dobre warunki bytowe i spokój.
Warszawski Azyl dla Ptaków placówka, od początku istnienia przyjęła ponad 20 000 167 gatunków; Ponad dwa tysiące rocznie Najwięcej z okolic Warszawy i Mazowsza. Połowa podopiecznych odzyskuje tak dobrą kondycję, że jest wypuszczana na wolność. Większość z nich obrączkuje się, żeby można było śledzić ich dalsze losy. W sezonie lęgowym pracownicy azylu codziennie udzielają ok. 30 porad telefonicznych.
Ptaki, których nie da się wyleczyć pozostają w tzw. wolierach. W stołecznym zoo, żyją w nich np. samiec i samica orła bielika, każde z częściowo amputowanym skrzydłem. Inny bielik w azylu przeszedł skomplikowaną operację nogi, którą wykonał dr Grzegorz Szczęsny. Ptak, zanim trafił pod opiekę, zimą leżał na ziemi, prawdopodobnie aż 2 tygodnie, żywiąc się podchodzącymi do niego lisami. Jedna noga wprawdzie zrosła się samoistnie ale nieprawidłowo, druga wymagała zabiegu chirurgicznego podobnego do wykonywanych ludziom.
Ptaki, których nie można wyleczyć np. w zaawansowanym stadium „kręćka” – groźnej choroby wirusowej są bezboleśnie usypiane.
Ptaki osiadłe, np. gołębie, wróble czy sójki, trafiają do azylu w Warszawie; wędrujące zmieniają się wraz porami roku. Jako pierwsze w nowym roku pojawiają się młode sowy. W 2001 r. już w lutym przyniesiono parę puszczyków.
Szczyt pracy stołecznego Azylu dla Ptaków rozpoczyna się z początkiem maja, pojawiają się w kawki, sroki, wrony i gawrony, a od połowy lipca jerzyki, najliczniejsze poza gołębiami ptaki miejskie; zwykle rocznie jest ok. 150. Tym samym miesiącu trafiają do azylu dziesiątki młodych pustułek, które wypadły z gniazd; są to małe sokoły zamieszkujące zakamarki domów, wyrwy w murach, na kościołach i wieżach. W sierpnia są czajki, bociany i kukułki, które rozpoczynają odloty z kraju; po nich także rzadkie gatunki m.in. lelki, przepiórki, trzmielojady czy wodniki; sporo jest słonek, które lubią nisko lecieć i często uderzają w budynki. Zimowe ochłodzenia sprowadzają do Polski ptaki z północy, np. gile, jemiołuszki, myszołowy włochate, sowy np. uszatki. W azylu pojawiają się też ptaki egzotyczne np. przejęte przez służby celne z przemytu.
Azyl dla Ptaków w stołecznym ZOO jest też placówką szkoleniową, odbywało z w nim praktyki wielu lekarzy weterynarzy, na stażach przybywają studenci weterynarii, zootechniki i biologii.
W kraju jest ok 50 schronisk i ośrodków leczenia i rehabilitacji ptaków. (phono)
Źródła:
Materiały Azylu dla Ptaków http://ptasiazyl.zoo.waw.pl/,
Polska The Times http://www.polskatimes.pl/artykul/3411745,andrzej-kruszewicz-wsrod-ptakow-tez-zdarzaja-sie-feministki-i-pantoflarze autorka Adrianna Calińska
Czytaj więcej:
http://www.polskatimes.pl/artykul/3411745,andrzej-kruszewicz-wsrod-ptakow-tez-zdarzaja-sie-feministki-i-pantoflarze,id,t.html
www.youtube.com/watch; PAP Nauka w Polsce;
www.polskieradio.pl/9/202/Artykul/705963,Moi-skrzydlaci-pacjenci-dr-Andrzej-G-Kruszewicz
Zobacz również: