Odwiedziło nas:
Dodano: 31.03.15 13:03
Fundacja im. Księdza Kardynała Adama Kozłowieckiego „Serce bez granic” co roku organizuje wydarzenia kulturalne, przypadające zwykle w najważniejsze rocznice związane z życiem i działalnością Patrona. W 2015 roku postanowiono powrócić do idei spotkań, które mają na celu przypomnienie postaci Adama Kozłowieckiego w rocznicę jego urodzin. Idea ta przerodziła się jednak w pomysł organizacji comiesięcznych wydarzeń w Hucie Komorowskiej. Przyjęta formuła to cykl „Spotkań w Muzeum”, które otworzył Rafał „Boni” Boniśniak – założyciel, perkusista, kompozytor i lider zespołu „NEW DAY”. Pan Rafał przyjął zaproszenie Bogdana Romaniuka, Dyrektora Muzeum, i 29 marca 2015 roku przybył do Huty Komorowskiej, aby podzielić się z zebranymi swoimi wspomnieniami z pobytu w Afryce: Zambii i Malawi.
Rafał Boniśniak to postać wyjątkowa – muzyk, utalentowany artysta i niezwykle wrażliwy człowiek, który postanowił nie pozostać obojętnym na problemy mieszkańców Czarnego Lądu. W 2002 roku odbył podróż do Zambii w ramach współpracy z Salezjańskim Wolontariatem Misyjnym. Po powrocie, już w styczniu 2003 roku założył zespół „NEW DAY”. Jak sam powiedział, pobyt w Afryce całkowicie odmienił jego życie – W moim przypadku było to jak mocny cios. Gdy się po tym pozbierałem, stwierdziłem, że jedyne, co mogę zrobić, to napisać o tym piosenki, starać się o tym mówić, opowiadać. Kiedy opowiadałem słowami, do ludzi to nie trafiało. Jeśli zaczynamy śpiewać, tworzyć płyty i opowiadać o tym na koncertach – to ma większy przekaz.
Zespół „NEW DAY” to swoiści ambasadorzy działalności misyjnej. Włączają się w aktywną pomoc na rzecz najbiedniejszych – tworzą własne projekty, które mają m.in. na celu wsparcie dzieci ulicy w Sudanie Południowym. Twórczość zespołu można określić mianem „muzyki z dobrym przesłaniem”. „NEW DAY” tworzy utwory chrześcijańskie, mówiące o miłości Boga do człowieka i miłości człowieka do Boga. Ich muzyka inspirowana jest Czarnym Lądem, są w niej afrykańskie rymy, które często niosą mnóstwo spontanicznej radości.
Pobyt w Zambii, a następnie w Malawi, wywarł ogromny wpływ na lidera zespołu – oznaczał dla niego przemianę, był także inspiracją do działań stricte muzycznych. Jak wspominał podczas spotkania w Muzeum Rafał Boniśniak: Wszystko zaczęło się w Zambii, podczas mojej pierwszej wyprawy. Poznałem tam trzech wspaniałych bębniarzy z miejscowości Chingola. Trzy miesiące po moim powrocie udało się ich ściągnąć do Polski. Wspólnie stworzyliśmy projekt „IMYIMBO SHAMEPASHI”, co w języku zambijskim oznacza „muzykę duszy”. Tak powstała pierwsza płyta. Będąc w Zambii, spotkałem także zespół The Sakala Brothers. Kiedy zakończyliśmy projekt „IMYIMBO SHAMEPASHI”, postanowiliśmy wspólnie z ks. Andrzejem Polichtem, salezjaninem, zaprosić braci Sakala do Polski. Przyjechali na pół roku na trasę koncertową, promowali też misje – idee salezjańskich misji w Zambii. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy i postanowiliśmy nagrać płytę. Dzięki tej płycie i funduszom z jej sprzedaży, udało się rozpocząć budowę katedry w Lusace.
Na pytanie co w sposób szczególny wywarło na nim wrażenie, odparł: Na pewno wszechobecna bieda i choroby, które tam są. Myślę, że nikt nie jest przygotowany na taką ilość cierpienia, którą tam można zobaczyć. I chyba naprawdę trzeba być bardzo niewrażliwym człowiekiem żeby przejść obojętnie obok tego cierpienia. Dla mnie to była podróż, która odmieniła mnie całkowicie, jeśli chodzi o moje postrzeganie świata. Zobaczyłem, że można się cieszyć najprostszymi rzeczami każdego dnia, że moje problemy są wyimaginowane w stosunku do problemów z jakimi borykają się tam mieszkańcy Zambii i w ogóle mieszkańcy Afryki – bardzo często mając tylko w zanadrzu możliwość jednego posiłku, czy na przykład nie wiedząc, co będą jedli jutro, nie wiedząc, z czego będą żyli. Potrafią przy tym być bardzo radośni i podzielić się naprawdę ostatnim posiłkiem, czego sam osobiście doświadczyłem w jednej z afrykańskich wiosek. Myślę, że ten ogrom cierpienia, który tam zobaczyłem, spowodował, że zacząłem mniej myśleć o sobie, a bardziej myśleć w kategorii: Czy mogę coś zrobić dla drugiego człowieka? – w tym wypadku akurat dla Afrykańczyków.
Zespół „NEW DAY” od 2003 roku zyskał uznanie polskiej i zagranicznej publiczności. Zagrali ponad 800 koncertów i wystąpili na wielu festiwalach, m.in. podczas Song of Songs w Toruniu, Festiwalu Muzyki Dobrej w Warszawie, Festiwalu Stróżów Poranka w Chorzowie, Festiwalu Dla Jezusa. Zawsze byli wspaniale przyjmowani przez publiczność. Rok 2005 na trwale wpisał się w historię zespołu jako ogromny sukces. Zaprezentowali się wtedy podczas Światowych Dni Młodzieży jako główni reprezentanci Polski w Kolonii. Ich występ odbył się na specjalne zaproszenie organizatorów Dni. Jak wspomina Rafał Boniśniak: Ten koncert był dla nas wyjątkowy, było to dla nas wielkim wyróżnieniem. Graliśmy tam wspólnie z naszym przyjacielem David’em MacDonald’em, który przyjechał do Kolonii specjalnie z Kanady. Zaprosiliśmy go do wspólnych koncertów. My wykonywaliśmy jego piosenki, on nasze. To był niesamowity moment – ten koncert był jednym z najwspanialszych jakie wspominamy z „NEW DAY”.
W spotkaniu z Rafałem Boniśniakiem w Muzeum „Misjonarza Afryki” udział wziął Ricky-Lion, pochodzący z Demokratycznej Republiki Kongo. Artyści wystąpili w duecie na zakończenie spotkania, porywając zebranych do wspólnego śpiewania w afrykańskich rytmach wygrywanych na bębnie.
Zofia Sumara
Fot. Robert Wilk
Zobacz również: