Odwiedziło nas:
Dodano: 23.01.15 14:34
Niedawno gościliśmy w naszym mieście znanego podróżnika Romualda Koperskiego. W Bibliotece Miejskiej opowiadał o swojej pasji podróżniczej i najukochańszym miejscu na Ziemi – Syberii. Człowiek niesamowity. Jego wyprawy to nie tylko poznawanie przepięknych miejsc, ale również pomoc dla ludzi mieszkających w tych trudnych warunkach.
Podróżnik, pisarz, przewodnik po Syberii, pionier wypraw samochodowych po rozległych tamtejszych terenach, pilot samolotowy I klasy, dziennikarz reportażysta, fotograf, myśliwy, nurek oraz zawodowy muzyk pianista. Taką informację możemy znaleźć w Internecie. Jego dokonania są wręcz niewiarygodne. Zorganizował wiele syberyjskich rajdów samochodowych, w tym najtrudniejszy i najdłuższy rajd na świecie Transsyberia – Gigant, liczący 30 tys. km i trwający 39 dni. Był pomysłodawcą i kierownikiem najtrudniejszej w historii motoryzacji zimowej ekspedycji samochodowej z Przylądka Roca w Portugalii przez Syberię na dalekie krańce Czukotki.
Za spływ pontonowy najdłuższą rzeką wschodniosyberyjską Leną (4,5 tys. km) otrzymał nagrodę Kolosa i tytuł Podróżnika Roku 1999. W 2013 r. podjął próbę przepłynięcia łodzią wiosłową Oceanu Spokojnego z Władywostoku do San Francisco (5400 mil). Niestety warunki pogodowe nie pozwoliły zrealizować tego projektu. To tylko część dokonań tego niezwykłego człowieka. Obok nich są inne świadczące o wielkim sercu i wrażliwości. Jest autorem wielu książek o Syberii. W Gdańsku odbył się w jego wykonaniu najdłuższy koncert fortepianowy na świecie, który trwał 103 godz. 8 sek. i przyniósł mu tytuł rekordzisty Księgi Guinnessa.
Od kilku lat działa Fundacja Romualda Koperskiego, której głównym celem jest poprawa wizerunku Polski w Rosji i Rosji w Polsce. W ramach jej działań szczególną opieką otacza potomków Polskich zesłańców zamieszkałych w niedostępnych rejonach Syberii. W czasie spotkania w bibliotece zrodził się pomysł, by zebrać dla nich książki. Zafascynowana nietuzinkową postacią, skorzystałam z okazji i poprosiłam o odpowiedź na kilka pytań.
Jak zrodziła się u Pana pasja podróżowania?
W każdym mężczyźnie drzemie potrzeba zdobywania, zobaczenia czegoś, co jest dalej za horyzontem. U jednych rozwija się bardziej, u innych mniej. U mnie rozwinęło się to bardzo. Już od dziecka lubiłem zajrzeć do restauracji, spędzić noc w lesie, interesowało mnie wszystko. Jeśli zaśpiewał ptaszek, ja musiałem dowiedzieć się, co to za ptaszek. Wszystko to kumulowało się, aż przyszedł czas, gdy jako osoba dorosła mogłem wyruszyć w świat.
Dlaczego Syberia?
Miałem odbyć tylko jedną podróż. Miała to być podróż dookoła świata z Zurychu do Nowego Jorku przez Syberię. Nigdy nie myślałem, że ta podróż zaważy na moim życiu. Na Syberii spotkałem takie krajobrazy i takich ludzi, że zadziałało to na mnie jak narkotyk, który uzależnia mnie od tego miejsca. Za każdym razem, gdy wyjeżdżam stamtąd, mam niedosyt i przy każdej okazji wracam.
W domu bywa Pan gościem?
Mam rodzinę – uśmiech – w moim przypadku jest to recepta na dobry związek. Za każdym razem, kiedy wyjeżdżam, rodzina oczekuje na mój powrót, wracam do coraz to piękniejszej żony.
Jak dziś zwykli obywatele Rosji patrzą na nas Polaków?
Wygląda to zupełnie inaczej niż przedstawiają to media. Nigdy przez 20 lat moich podróży nie spotkałem się z wrogością. Teraz w czasie konfliktu ukraińsko – rosyjskiego byłem tam wielokrotnie i nigdy nie spotkałem się z zarzutem, że ty jesteś Polakiem, więc jesteś naszym wrogiem. Nie ma tej niechęci, którą się przedstawia. Próbowałem o tym mówić, ale moje słowa nie docierały do ludzi.
Skąd wzięła się piękna inicjatywa pomocy ludziom zamieszkałym w odległych syberyjskich miejscach?
To jest po prostu oddanie jakiegoś długu. Kiedy tam jestem, to ci ludzie też mi pomagają, więc jeżeli mogę coś zrobić dla nich, robię to z wielką ochotą. Nie kosztuje mnie to wiele, bo zajmuję się tylko organizacją, a sprawiam tym ludziom wiele radości. Poza tym organizuję w Polsce wakacje dla tamtejszych dzieci. Czuję chęć niesienia pomocy i wszystkie te działania sprawiają mi dużą radość. Potrzeba taka drzemie w wielu ludziach, co jest widoczne podczas naszych akcji. Kiedy zbieraliśmy okulary dla mieszkańców Syberii, otrzymaliśmy ich bardzo dużo, podobnie jest ze wszystkimi innymi zbiórkami. W ludziach jest dużo dobrego, trzeba tylko ich zachęcić do działania, powiedzieć: „pokażcie to dobro”.
Organizuje Pan wyprawy. Są to trudne, zimowe ekspedycje, ale też wyprawy letnie ukazujące piękną zieloną Syberię. Czy każdy może wziąć udział w takim przedsięwzięciu?
Tak, każdy, kto ma przeciętną sprawność fizyczną, może poznawać piękno Syberii. Podstawą jest zdrowie. Trzeba je mieć i posiadać wizję tego, co się robi. Nie należy się przygotowywać, bo żadne snucie planów nie ma sensu, gdyż to, co się wymyśli, zazwyczaj się nie sprawdza, a zaistniałe na miejscu okoliczności weryfikują nasze zamierzenia. Każdy może pojechać na Syberię, właściwie każdy powinien tam pojechać – uśmiech.
W 2015 r. planuje Pan wyprawę trochę inną od dotychczasowych?
Tak. Wyprawa ta jest powiązana z Rokiem Kultury Polskiej w Rosji. Naszym celem jest nie tylko pokonanie w warunkach syberyjskiej zimy, trasy wiodącej przez całe terytorium Rosji aż do Cieśniny Beringa, ale także prezentacja wspólnego dorobku Polski i Rosji. Dzięki specjalistycznym pojazdom będziemy mogli dotrzeć nawet do najbardziej oddalonych miejsc, w których będziemy dawać koncerty, wyświetlać filmy i pokazywać dorobek polskiej kultury i nasze wspólne osiągnięcia. Generalnie będziemy promować nasz kraj. Udział w wyprawie, na poszczególnych jej etapach, wezmą przedstawiciele świata kultury i nauki. Robimy to z własnej inicjatywy bez wsparcia ze strony państwa (ekspedycja Romualda Koperskiego wyruszyła 15 stycznia spod Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie).
Wyprawy Pana Romualda są nietypowe, bo każda z nich wiąże się z pomocą dla mieszkańców Syberii. Co roku występuje on w roli św. Mikołaja i rozdaje żywność, artykuły szkolne czy słodycze i zabawki dla dzieci. Kiedyś zorganizował akcję zbierania okularów, znalazł chętnych lekarzy okulistów i wyruszył do miejsc, gdzie ludzie pierwszy raz w życiu mieli możliwość zbadania wzroku. Idea pomocy mieszkańcom Syberii zrodziła się podczas spływu kajakowego Leną. Perypetie na lotnisku spowodowały, że Pan Romuald został bez przysłowiowego grosza. W pierwszej wiosce zwrócił się o pomoc do mieszkańców, proponując koncert muzyczny w zamian za żywność na dalszą podróż. Bezinteresowna dobroć i ofiarność tych ludzi przerosła jego najśmielsze oczekiwania, wtedy zrodziła się potrzeba odwdzięczenia się za otrzymaną pomoc.
GRAŻYNA SROCZYŃSKA
„Głogowiak Extra”
Zobacz również: